piątek, 31 sierpnia 2007

5 lat

5 lat temu w upalny dzień 31 sierpnia,
mniej więcej o tej porze
powiedzieliśmy sobie "TAK"

hm:) minęło 5 dobrych lat, naprawdę dobrych:):)

dzięki Adaśku:)

sobota, 18 sierpnia 2007

Szymek u ortopedy

Szymek ma prawdopodobnie jałowe zapalenie stawu biodrowego. Zaniepokoiłam się bo utykał od kilku dni, a nie było żadnego urazu. To coś, może powracać przy rożnych infekcjach np górnych dróg oddechowych. Nie boli to Szymka, bo ortopeda zbadał go bardzo dokładnie, zrobił tez usg stawów biodrowych i kolanowych. Mamy go obserwować i zobaczymy. Przed nami badanie morfologiczne i jakieś białko.
Mam nadzieję ze wszystko się szybko wyjaśni.

Wakacje nad morzem

Szymek wrócił ponad tydzień temu z wojaży wakacyjnych z dziadkami. Wszyscy zadowoleni i uśmiechnięci. Ale był śmieszny jak nas zobaczył. Nie, wcale się nie rzucił na powitanie, tylko tak nieśmiało się przytulił, zamurowało go na jakieś 10 min, nie pisnął ani słowa. Przez dwa dni był trochę taki jakiś 'inny' ale już wszystko wróciło do normy. W końcu wakacje trwały dwa tygodnie, dla takiego malca to ogrom czasu. Dziadkowie zeznają ze ani wspomniał przez ten czas o nas....ładne rzeczy.
Oto mała relacja zdjęciowa:

czwartek, 2 sierpnia 2007

Mamy sierpień

I mamy półmetek wakacji. Lato nie chce co prawda pokazać na co je stać, ale ma jeszcze szansę.

Nasze dziecię na wakacjach z dziadkami, nad morzem od niedzieli. Jest fajnie i dziwnie zarazem. Za duży spokój w domu...i trochę tęsknota zaczyna brać. Ale należy korzystać z takiej okazji:) Więc korzystamy, niespiesznie malując mieszkanie, chodząc na jedzonko tu i tam i nie martwiąc się ze już trzeba wracać bo coś nas goni.
Ja spokojnie wdrażam się w nowej pracy - jest sympatycznie, choć stosunki są nieco oficjalne, wszyscy są na "per Pani, Pan"...hm. Ja jestem tam najmłodsza nie tylko pod względem stażu więc nie będę przed szereg wyskakiwać.

Kino, tak musimy pójść do kina....może coś polecicie?
I do miasta wieczorem...koniecznie tak powłóczyć sie, zajrzeć tu, zajrzeć tam....

Lato....niech się nie kończy

Od poniedziałku wracam na hipoterapię. Znów moje ukochane zwierzaki z wielkimi oczami, przywitają mnie radosnym rżeniem:):)