poniedziałek, 24 grudnia 2007

mały pomocnik




Życzę Wam.....

O rany! To już prawie dwa miesiące przerwy od ostatniego wpisu. Zabiegany czas. Czas pędzi, znów święta. Dopiero zadumani zapalaliśmy świeczki na cmentarzach, a teraz , zaraz, za kilka godzin siądziemy do stołu z najbliższymi, posłuchamy kolęd, rozpakujemy misternie zapakowane prezenty, będziemy patrzeć na radość i roziskrzone oczy naszych dzieci.




Życzę Wam wszystkim, przede wszystkim spokojnych i radosnych świąt, spędzonych przy roziskrzonej choince, wśród najbliższych i przyjaciół. Życzę Wam chwili zapomnienia, oderwania się od pracy, codzienności, smutków i trosk. Cieszcie się prezentami i tymi darowanymi i tymi otrzymanymi, cieszcie się sobą nawzajem i obecnością innych.

piątek, 2 listopada 2007

Zaduszki



Czy człowiek się boi? Tak
Czy człowiek płacze? Tak
Tak, po prostu. Zbyt wiele przyczyn i powodów. Więc lepiej jest nie pytać dalej, nie pytać by nie zwątpić. Ile razy w życiu zadawalamy się zdawkowymi odpowiedziami?
A potem ruszamy dzielnie w tłum i odchodzimy - po cichutku.
Bezszelestnie, jak te kartki z kalendarza.
Niezauważalnie, jak promienie zachodzącego słońca.
Poznajemy powierzchow
nie uczucia by potem wskazać je palcem: to jest miłość a tamto przyjaźń, z tyłu stoi nadzieja a obok żal. Zwyczajnie, po ludzku, nie zgłębiając niczego do końca. Utrwalamy by jak fotografie z udanych wakacji zostawić potomnym.
Człowiek to suma: oddechów, pragnień, marzeń i porażek.
Życie to suma: dni, przemierzonych kroków, odległości przeżytych dróg.
Ach, wszędzie liczby, cyfry. Tyle po nas zostanie.

Tu spoczywa taki a taki
przeżywszy tyle i tyle.

Tak po prostu.
Uczymy się umierać codziennie, zaraz po wschodzie słońca.
Ale podobno póki jest człowiek, jest nadzieja.

Nadzieja znaczy po prostu.




Zaduszki - dla mnie dzień niezwykły, zamyślony, zadumany.....

niedziela, 21 października 2007

Nareszcie PO

koniec ciszy wyborczej
więc mogę napisać

HURA, HURA, HURA!!


to koniec kaczych rządów!



MOJE GRATULACJE POLSKO!!!!

niedziela, 7 października 2007

auta, samochody, brum-brumy..........


Szymek prezentuje po raz pierwszy swoją - całkiem nie złą jak na dwa i pół latka - kolekcję samochodów.


wtorek, 2 października 2007

......

"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat sprzyja potajemnie Twojemu pragnieniu" - Paulo Coelho

niedziela, 16 września 2007

aqq


kolejny weekend za nami.......

Weekendowa wizyta u Latuszków, jak zwykle wesoła i sympatyczna. Chłopaki urosły, wydoroślały i łobuzują bajerancko.

Wujek Adaś z Jakubkiem i FilipkiemBanda Wujka Krzysiazabawy z mamą
Mama Gosia z Jakubkiem

Zapomniałabym: dzięki za przepyszną zupę!!! Gratuluję talentu kucharskiego:)


poniedziałek, 10 września 2007

i po weekendzie.......

Czas leci, ledwo piątek a tu już znów poniedziałek.
Weekend był udany. Pogoda może nie była rewelacyjna, ale cóż tam pogoda, ważne że humorki dopisywały. No i weekend w komplecie tzn. we "Trójkę" co ostatnio nie często się zdarza. Chłopaki odbyły wyprawę do muzeum poczty polskiej. Szymek wrócił zachwycony, z torebką wypełnioną znaczkami. Oto kilka fotek:


A to otrzymaliśmy na prośbę 'Szymku uśmiechnij się"
Szymek buduje coraz więcej zdań, jeszcze dużo po swojemu, ale generalnie rozgadał się na maksa:)
Zapytany jak się nazywa, jednym tchem wyrzuca z siebie "Szymon Guła, Szymek, dwa pół"
co znaczy ze nazywa sie Szymon Godula czyli Szymek i lat ma dwa i pół.
Doskonale zna imiona swoich dziadków, wie kto jakie ma zwierzątka, jak się nazywają. Zna imiona dzieci ze swoich zajęć w Urwisku i generalnie jest zorientowany w wielu sprawach których sie nie spodziewamy. Trzeba uważać teraz co się mówi.





wtorek, 4 września 2007

zimno

Sandały, dziś o 7,30 rano to nie był najbardziej genialny pomysł.........gardzioło już daje o sobie znać.

poniedziałek, 3 września 2007

wrześniowa nostalgia - nie, o nie!!!

Pierwszy dzień szkoły, jesienny i deszczowy. Gdy jeszcze chodziłam do szkoły lubiłam gdy szkoła zaczynała się słonecznie i ciepło. Pozostawiało to jeszcze jakiś smak wakacji.

Mam jeszcze nadzieje na piękną, słoneczną, złota jesień. Trzeba z Szymonem zrobić ludziki z kasztanów i żołędzi, pozbierać kolorowe liście. Jesień może być piękna:)


sklepy na osiedlu
spacer na osiedlu
praca na osiedlu
.............................
zamykasz się w ścianach szarych, często obskurnych bloków, to staję się Twoim domem, Twoim otoczeniem, światem.
Masz tu wszystko, po co gdzieś dalej iść.
Obserwuję ze wielu ludzi tak właśnie funkcjonuje.

Ja też mam teraz prace właśnie na osiedlu, 10 minut od domu. Ma to plusy i minusy.
Ale my szukamy przestrzeni, ludzi, świata więc nie dopadnie nas syndrom "człowieka z bloku".....mam nadzieje.


Od czwartku praktycznie nie widziałam się z Adasiem........praca, praca, praca, praca itd.
Non stop go nie ma.

piątek, 31 sierpnia 2007

5 lat

5 lat temu w upalny dzień 31 sierpnia,
mniej więcej o tej porze
powiedzieliśmy sobie "TAK"

hm:) minęło 5 dobrych lat, naprawdę dobrych:):)

dzięki Adaśku:)

sobota, 18 sierpnia 2007

Szymek u ortopedy

Szymek ma prawdopodobnie jałowe zapalenie stawu biodrowego. Zaniepokoiłam się bo utykał od kilku dni, a nie było żadnego urazu. To coś, może powracać przy rożnych infekcjach np górnych dróg oddechowych. Nie boli to Szymka, bo ortopeda zbadał go bardzo dokładnie, zrobił tez usg stawów biodrowych i kolanowych. Mamy go obserwować i zobaczymy. Przed nami badanie morfologiczne i jakieś białko.
Mam nadzieję ze wszystko się szybko wyjaśni.

Wakacje nad morzem

Szymek wrócił ponad tydzień temu z wojaży wakacyjnych z dziadkami. Wszyscy zadowoleni i uśmiechnięci. Ale był śmieszny jak nas zobaczył. Nie, wcale się nie rzucił na powitanie, tylko tak nieśmiało się przytulił, zamurowało go na jakieś 10 min, nie pisnął ani słowa. Przez dwa dni był trochę taki jakiś 'inny' ale już wszystko wróciło do normy. W końcu wakacje trwały dwa tygodnie, dla takiego malca to ogrom czasu. Dziadkowie zeznają ze ani wspomniał przez ten czas o nas....ładne rzeczy.
Oto mała relacja zdjęciowa:

czwartek, 2 sierpnia 2007

Mamy sierpień

I mamy półmetek wakacji. Lato nie chce co prawda pokazać na co je stać, ale ma jeszcze szansę.

Nasze dziecię na wakacjach z dziadkami, nad morzem od niedzieli. Jest fajnie i dziwnie zarazem. Za duży spokój w domu...i trochę tęsknota zaczyna brać. Ale należy korzystać z takiej okazji:) Więc korzystamy, niespiesznie malując mieszkanie, chodząc na jedzonko tu i tam i nie martwiąc się ze już trzeba wracać bo coś nas goni.
Ja spokojnie wdrażam się w nowej pracy - jest sympatycznie, choć stosunki są nieco oficjalne, wszyscy są na "per Pani, Pan"...hm. Ja jestem tam najmłodsza nie tylko pod względem stażu więc nie będę przed szereg wyskakiwać.

Kino, tak musimy pójść do kina....może coś polecicie?
I do miasta wieczorem...koniecznie tak powłóczyć sie, zajrzeć tu, zajrzeć tam....

Lato....niech się nie kończy

Od poniedziałku wracam na hipoterapię. Znów moje ukochane zwierzaki z wielkimi oczami, przywitają mnie radosnym rżeniem:):)

wtorek, 24 lipca 2007

Tosia

Pozdrawiamy i całujemy Tośke, która opuściła brzuszek swojej mamy kilka dni temu.
Haniu, Pawle gratulujemy córki, niech rośnie Wam zdrowo a wy cieszcie się swoim maleństwem:):)

już jutro...

Jutro pierwszy dzień do nowej pracy. Cieszę się z tej perspektywy, ale boję się bo to już tak naprawdę moi pacjenci, praca z każdym indywidualnie......nie ma czasu na zastanawianie sie i jakieś wpadki. Skończyły się czasy spokojnej pracy kiedy nikt mi na ręce nie patrzył. Ale coś za coś, wiem ze tu zdobędę dobre i przydatne doświadczenia. Najważniejsze że z dziećmi, ze to co chcę, że wreszcie wszystko idzie pełną parą do przodu. Ale stres mam taki ze zatrzasnęłam sobie dziś kluczyki w samochodzie.........mąż musiał jechać po drugą parę do domu z pracy. Musiałam załatwić jeszcze dwie sprawy związane z praca, czas mnie goni a tu pyk....i kluczyki w stacyjce zostały. Teraz śmiać mi się chce, ale 3 godziny temu za wesoło mi nie było. uff...

Chwalimy się dalej nowymi osiągami:
- nie ma już ćlapania na znak że Szymek chce mleko, ale jest "mama, mleko"

sobota, 21 lipca 2007

SZYMO


O raju, Szymek dorobił się pierwszych dziur w zębach. A wszystko przez jego olewający stosunek do szczoteczki do zębów. Ale znalazłam świetnego stomatologa.....MM Dent na Hallera. Kobietki tak go zbajerowały ze otworzył buzie, dał sobie zajrzeć i przepłukać wodą. To było na pierwszy raz. W środę ciąg dalszy. Są szanse ze da sobie zrobić, choć jeszcze różnie może być. Ale nawet jeśli nie t zabezpieczamy zęby na rok, takim specjalnym "czymś" i będziemy kombinować za rok, jak będzie bardziej rozumny:)

Mamy kolejne słowa:
- parking
- park
- i wreszcie wiemy jak mamy na imię - Szymo!!!

piątek, 20 lipca 2007

Świder

Świder....taka rzeka co zaczyna się w Wiśle. Byłam tam, w ostatnia niedziele, podczas mojej wizyty w stolicy. Pięknie i kropka. Cudownie i kropka. Zieleń, zieleń i pełno sosen.........trochę zapachniało morzem.
Moja Babcia miała tak kiedyś ziemię, którą w części odziedziczyła po swoim dziadku. Potem część została sprzedana, z pozostałą częścią historia jest niejasna. Ale Babcia twierdzi że są jakieś papiery u jej siostry w Warszawie i jakby się postarać to można by się czegoś dowiedzieć. Jedzie teraz tam na kilka tygodni i przy okazji ma przywieźć to co znajdzie. Ale ogólnie to my mamy się tym zająć......czyżby kolejna miła niespodzianka w naszym życiu:)?


Od przyszłego tygodnia do pracy. Koniec niespodziewanego trzytygodniowego urlopu....olala! a miałam pracować od 1 lipca. Cóż nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:) Nabyłam się z moim synkiem przynajmniej.

Mamy dwa nowe słowa
- czekam
-płakam .....i po tym słowie następuje pokaz jak to Szymek u mnie płakać


Szymek niebawem wyrusza na 2 tygodnie z dziadkami nad morze a my między innymi malujemy chatę w tym czasie, bo czasem odświeżyć dom trzeba.



piątek, 13 lipca 2007

Wa-wa

Jutro Wa-wa, chłopaki zostają, a ja jadę.

miała być dziś ciekawa wyprawa z Szymkiem, a tu nic, nasz samochód odmówił rano posłuszeństwa. leniuszek:)
Więc skończyło się na spacerze, pierogach na które Szymek wciągnął mnie siła prawie i zbieraniu koniczynki dla królika przed domem. Cóż też dobrze:)

piątek, 6 lipca 2007

Światowy Dzień Całusa

6 lipca obchodzimy Światowy Dzień Pocałunku.

elegantka z dzwoneczkiem

Musieliśmy kupić Miau obrożę z dzwoneczkiem, bo już została podeptana dwa razy.......tak cichutko się przemieszcza.

Coś od Babci

Prezentacja nowej czapki i koszulki z napisem który wszytko wyjaśnia.



czwartek, 5 lipca 2007

wakacyjne przygotowania





Szymek pod koniec lipca wyrusza z Dziadkami Godulami na daw tygodnie nad morze. Postanowił więc trochę na sucho potrenować pływanie w kole.

:)



Sztuka życia - to cieszyć się małym szczęściem.

[ Phil Bosmans ]

środa, 4 lipca 2007

Centka zwana Miau


Centka została oficjalnie "Miau". Szymek woła na kotkę Miau i tak jakoś spontanicznie zaczęliśmy wołać tak samo. Tak więc mamy w domu teraz Miau:):)

poniedziałek, 2 lipca 2007

na chwilę przed........






na chwilę przed ulewą.............

psoty

Psotniki psotnikują, Szymek pędem przejeżdża swoimi pojazdami przez całe mieszkanie, kot w popłochu chowa sie w pierwsze najlepsze miejsce czyli np do doniczki z kwiatkiem, a królik cieszy sie ze akurat siedział w klatce. Urwanie głowy z tymi urwisami, ale je st fajnie. Teraz dom pogrążony w ciszy , a ja nadrabiam foto - zaległości.



środa, 27 czerwca 2007

sarenka.....

Sarenka też domowym zwierzęciem być może. Nasi znajomi przygarnęli zagubioną sarenkę.n mieszka teraz z nimi w domu, biega sobie po ogrodzie, je z butelki przez smoczek, jest zaprzyjaźniona z psem i 5 kotami........nasza Centka właśnie to jeden z tych kociaków. Teraz już jest z nami, ale do tego momentu spała z sarenką na jednym posłaniu.
A to siostra Centki - Rosja. Od sierpnia będzie mieszkać u moich rodziców.