wtorek, 29 maja 2007

szszszsz......



Nowe pomysły, nowe idee, nowy plan.................
...............cicho, nie zapeszajmy

Jeśli myślimy, że możemy - uda się nam. Jeśli myslimy, że nie możemy - nie uda nam się. Nasze możliwości zależą od postrzegania tego, kim jesteśmy i co możemy zrobić.

niedziela, 27 maja 2007

sobotnio - niedzielne impresje

mleczko i baja na dzień dobry....
w południe chwila relaksu z mamą....

w końcu czas na rozrabianie....

i uzupełnienie zapasów....

czwartek, 24 maja 2007

życzenia






Serdeczne uściski i moc całusów przesyłamy dziś mojej kochanej Mamie - Asi z okazji imienin.



*"SIELSKA KUCHNIA"....zjedliśmy dziś pyszne pierogi z mięsem i wypiliśmy barszczyk we dwoje, w pierogarnii zaraz koło naszego domu....takie kilka chwil tylko dla nas.

**napisałam już jedna, tą mniejszą pracę zaliczeniową....została jeszcze jedna - ta mega:(. Ale wpadłam już w rytm twórczy.

środa, 23 maja 2007

"we trójkę"

Hm...lubię te chwile po powrocie do domu, gdy siadam sobie na naszym balkonie, jem obiadek, Szymek zabawia mnie swoimi nowymi wynalazkami. Czekamy sobie na Adasia a potem razem całą trójką idziemy na popołudniowo - wieczorny spacer......

poniedziałek, 21 maja 2007

wirus

głos mi prawie zanikł.....dopadło mnie z całą mocą.....przypętało się coś i dręczy moje gardło....ale antybiotyk poszedł w ruch i już zaraz powinno być lepiej...



niedziela, 20 maja 2007

słoneczna niedziela




Dzień nam dziś upłynął błogo u dziadków Nyczów na wsi. Szymek to takie wsiowe dziecko...on ma wieś we krwi....pytanie tylko skąd? Byliśmy zobaczyć u gospodarza konie. Najpierw mu się bardzo podobały, ale potem co tam konie...co tam małe kurczaczki...TRAKTOR to było coś!!!! a jeszcze można było do niego wsiąść i pokierować "na niby" kierownicą. Oczy jak pięciozłotówki, z iskierkami, buzia roześmiana....niesamowite. Uwielbiam widzieć taki ogień radości i fascynacji u mojego dziecka.


Szymon w ogóle rządził na całego, do wszystkiego był pierwszy, zaciągał inne dzieci do zabawy, z wszystkimi się przyjaźnił. Jestem w pozytywnym szoku, bo on ostatnio raczej mały dzikusek i mamin synek bywał.

sobota, 19 maja 2007

sobota:)

Adaś miał dziś w pracy dyżur od 5 rano. Ja z Szymim spaliśmy sobie smacznie do 8.30, a potem szybko się zebralismy i pędem do sklepu po prezent dla Julci - bo idziemy dziś na urodzinki. Przy okazji Szymek załapał się na nowa koparkę, więc cały w skowronkach wrócił do samochodu i pojechaliśmy do dziadków Nyczów. A tam....zamieszanie jak zwykle. Hałas, 5 osób na raz, jedna przez druga coś tam gada....sama czasem się zastanawiam jak ja w tym domu mieszkałam przez 23 lata:) Odwykłam już od takiego domowego zgiełku. Choć odkąd jest Szymek to u nas też wcale nie jest ani spokojnie, ani cicho.
Dostałam piękną, wielką zamówioną muszlę z Karaibów:), Zjedliśmy razem pyszne śniadanko i jakoś tak czas upłyną do 13.00 na pogawędkach, śmiechach i kawce.
Potem pędem do domu, ale i tak mały zasnął w samochodzie więc wtarabaniam się z nim na górę i musiałam go do - lulać w wózku, bo się przebudził i nie był "w sosie".

A to krótka relacja z urodzin u Julki:) Było świetnie. "Sielska Zagroda" w Kiełczowie to rewelacyjne miejsce dla dzieci.

piątek, 18 maja 2007

praktyki

Cały dzień praktyk za mną. Zmęczona ale zadowolona. Dużo dzieci, dużo sie nauczyłam, trochę przypomniałam. Lubię moja pracę, choć generalnie to wciąż praca wśród smutnych spraw, pokrzywdzonych przez los dzieci. Ale opanowałam już, wcale niełatwą sztukę, nie myślenia o tym na okrągło. To wybrałam, w tym się spełniam i to chcę robić.....pomagać i robić co się da by było choć o mały kroczek do przodu, choć odrobinkę lepiej.

czwartek, 17 maja 2007

żeglarz

Marek dziś wrócił ze swej wielkiej żeglarskiej podróży....taki rejs na Karaibach, kilkanaście dni na morzu, to już można zaliczyć do podróży życia. Już nie mogę się doczekać aż się spotkamy:)

deszczowy maj

POGODA POD PSEM
PADA, PADA, PADA
.....................................
W praktyce oznacza to gigantyczne korki, pacjentów spóźniających się na zajęcia, drogę do pracy jakieś 15 min dłuższą niż zwykle.


Brrr

a Szymi nie ma kaloszy. HM....

Dziś 17 :) Szymi kończy 2 latka i 2 miesiące.

środa, 16 maja 2007

****************

Adaś stracił prawie głos, a moje gardzioło już ledwo zipie....chyba zmiany temperatury między Tunezją a Polską nas załatwiły:(
Dobrze że Szymi się trzyma jakoś.

poniedziałek, 14 maja 2007

Afrykańskie co nie co.....













7 dni kompletnego luzu, radości, lenistwa i niemyślenia o rzeczywistości
RESET codziennie przez 24 godziny na dobę.
Tunezja....banda bałaganiarzy, nachalnych, uwielbiających dzieci ludzi. Dla mnie kraj samych sprzeczności. Tu piękny hotel, dwie ulice dalej kompletne slamsy.
No i trzeba sie targować - ratunku!!! To nie dla mnie:)
Widokowo niestety wypada słabo w porównaniu do Chorwacji, Sardynii czy Majorki.
Ale na kilka dni, z dzieckiem, kiedy chcesz porostu się odciąć....rewelacja.
I podstawa morze, fale, wiatr, słonce...czy trzeba czegoś więcej?

Dziękujemy Latuszkom oraz Arturowi i Monice za przemiło spędzony czas.....fajnie było:)



Bez łez, rozpaczy, krzyków i nieprzespanych nocy....
Szymek od 2 tygodni nie używa smoczka:)