Adaś miał dziś w pracy dyżur od 5 rano. Ja z Szymim spaliśmy sobie smacznie do 8.30, a potem szybko się zebralismy i pędem do sklepu po prezent dla Julci - bo idziemy dziś na urodzinki. Przy okazji Szymek załapał się na nowa koparkę, więc cały w skowronkach wrócił do samochodu i pojechaliśmy do dziadków Nyczów. A tam....zamieszanie jak zwykle. Hałas, 5 osób na raz, jedna przez druga coś tam gada....sama czasem się zastanawiam jak ja w tym domu mieszkałam przez 23 lata:) Odwykłam już od takiego domowego zgiełku. Choć odkąd jest Szymek to u nas też wcale nie jest ani spokojnie, ani cicho.
Dostałam piękną, wielką zamówioną muszlę z Karaibów:), Zjedliśmy razem pyszne śniadanko i jakoś tak czas upłyną do 13.00 na pogawędkach, śmiechach i kawce.
Potem pędem do domu, ale i tak mały zasnął w samochodzie więc wtarabaniam się z nim na górę i musiałam go do - lulać w wózku, bo się przebudził i nie był "w sosie".
A to krótka relacja z urodzin u Julki:) Było świetnie. "Sielska Zagroda" w Kiełczowie to rewelacyjne miejsce dla dzieci.