niedziela, 20 maja 2007

słoneczna niedziela




Dzień nam dziś upłynął błogo u dziadków Nyczów na wsi. Szymek to takie wsiowe dziecko...on ma wieś we krwi....pytanie tylko skąd? Byliśmy zobaczyć u gospodarza konie. Najpierw mu się bardzo podobały, ale potem co tam konie...co tam małe kurczaczki...TRAKTOR to było coś!!!! a jeszcze można było do niego wsiąść i pokierować "na niby" kierownicą. Oczy jak pięciozłotówki, z iskierkami, buzia roześmiana....niesamowite. Uwielbiam widzieć taki ogień radości i fascynacji u mojego dziecka.


Szymon w ogóle rządził na całego, do wszystkiego był pierwszy, zaciągał inne dzieci do zabawy, z wszystkimi się przyjaźnił. Jestem w pozytywnym szoku, bo on ostatnio raczej mały dzikusek i mamin synek bywał.

Brak komentarzy: